W swojej medycynie św. Hildegarda poleca produkty, dzięki którym organizm funkcjonuje prawidłowo tzn. soki znajdujące się w nim, pozostają w odpowiednich proporcjach. Odżywianie odgrywa ważna rolę, ponieważ niektóre produkty utrzymują równowagę soków, natomiast inne zaburzają je, prowadząc do chorób. Hildegarda rozróżniała produkty ” lecznicze”, które wpływają korzystnie i te, które należy wykluczyć z jadłospisu, unikać pod jakąkolwiek postacią tak zwane kuchenne trucizny. Św. Hildegarda uważała za truciznę kuchenną np. truskawki. Są pyszne, słodkie, kojarzą się z latem, dlaczego wskazała właśnie na nie? Czytając najróżniejsze opracowania, książki, artykuły zawsze natykam się na ten tekst św. Hildegardy „Roślina, na której rosną truskawki jest bardziej ciepła niż zimna, owoce wytwarzają w człowieku, który je spożywa śluz inaczej flegmę. Nie nadają się do spożywania ani przez zdrowych, ani przez chorych, nie są produktem leczniczym. Jest to dość trudne do wyjaśnienia. Przyjrzałam się kiedyś bliżej słodkim truskawkom. Mając kontakt z różnymi dziećmi i posiadając w domu małego alergika stwierdziłam pewnego roku, że truskawki są jednym z najbardziej alergizujących owoców. Żaden inny owoc rosnący w naszej strefie klimatycznej nie jest tak alergizujący. Wywołują mnóstwo różnych wysypek skórnych, szorstkości, niejednokrotnie stają się przyczyną swędzeń, opuchniętych oczu u dzieci i dorosłych. Są przyczyną zapaleń ucha środkowego i rzeczywiście zapytałam kiedyś zaprzyjaźnioną lekarkę, jakie choroby męczą dzieci latem, nie wspominając nic na temat truskawek. Przyznała, że zapalenia ucha zdarza się często. Nie wiem, czy to akurat zbieg okoliczności, ale unikam truskawek. Oczywiście w okresie ich owocowania zjem kilka, bo niestety są pyszne, natomiast będąc przekonana i wierząc w stu procentach w zalecenia św. Hildegardy unikam ich.